Przejdź do treści

Morze

Młody Neapolitańczyku, kim teraz jesteś ?

    Niektóre porty uroczo wyglądają z burty statku stojącego na redzie. My dość długo czekamy na możliwość wpłynięcia i zacumowania. Nie zwlekam, ruszam. Trening zaczynam od prawej burty. Widzę bulwar, samochody i ludzi. Na zachód unosi się wstęga nadmorskiej autostrady. Na dziobie obiegam ładownię i jestem już na lewej burcie. Na wprost wulkan Vesuvius, na prawo zatoka, na cyplu Sorrento, morze i wyspa Capri. Podczas treningu powtarzam, że muszę tam być. Jest parno, ściemnia się. Pierwsze zapalają się lampki przy wejściu do portu. Przebiegłem dwanaście okrążeń. Ponad sześć kilometrów. Jest zupełnie… Czytaj dalej »Młody Neapolitańczyku, kim teraz jesteś ?

    O KROK OD TRAGEDII m/s „Chorzów”

      Pod koniec listopada 1986 roku zamustrowałem się na m/s ”Chorzów”, statek o wyporności 4400 ton(DWT)zbudowany w Anglii.  Potocznie nazywano serię „szuwarowcami”, wszędzie można było nimi dopłynąć, ze względu na małe zanurzenie. Podczas postoju statku w porcie gdańskim zajmowałem się zaopatrzeniem prowiantu. Pierwszy oficer pokładowy nadzorował załadunek desek na statek. Podczas posiłku w messie zwierzył mi się, że ma problemy z dokerami. Natarczywie domagali się wódki za załadowanie statku. „Panie pierwszy, to wydać  kilka flaszek ?” – pytam nieśmiało. „Nie, dziękuję. Załatwię sprawę inaczej.” – odpowiada. Był to jego pierwszy rejs… Czytaj dalej »O KROK OD TRAGEDII m/s „Chorzów”

      Historia pewnej fotografii.

        Pan Kazimierz Kiedy w latach 60-tych XX wieku rozgrywaliśmy mecze Chełmińska – Mokre, do głowy mi nie przyszło, że będę rozgrywał mecze międzynarodowe. Po za-cumowaniu m/s „Uniwersytet Wrocławski” w porcie Genua we Włoszech, pracownicy portu zaproponowali mecz piłkarski. Mieliśmy stroje, buty i czas. Kawalkada aut pod statkiem, na stadionie pompa: powitania, światła i kibice. Gram w pomocy, ostra gra, wyzywamy, kiedy coś nam nie wychodzi, oni „porka mizeria”! 2:0 w pierwszej połowie dla włoskiej drużyny. Walczymy, kibice wołają do nas: Lato, Gadocha, Boniek, Lubański! Jak to dobrze, że oni tego… Czytaj dalej »Historia pewnej fotografii.

        Rio de Janeiro

          (-)”…Biegam na pokładzie codziennie po wyjściu z portu Durban. Z daleka mam widok na skałę przylądka Cape Town. 31 stycznia: dzisiaj kończę 40 lat. Dziwne to urodziny, gdzieś na dole globusa pod cyplem Afryki, w drodze do Brazylii. 4 lutego: choruję kilka dni. Ogólne osłabienie. 15 lutego: stoimy w porcie Vila Do Conde, obok portu Belem ( dorzecze Amazonki) w Brazylii. Zamknąłem pętlę wokół globusa już po raz drugi. Jestem jak głodny człowiek spragniony jedzenia i picia, bardzo pragnę biegania po ziemi. Na dodatek czuję wszystkimi zmysłami cudowną brazylijską dżunglę.… Czytaj dalej »Rio de Janeiro

          Chrzest Morski

            Można mieć ukończoną szkołę lądową i morską, ale jak nie przeszło się chrztu morskiego, jest się neofitą. Z Las Palmas statek m/s „Kopalnia Wirek” wziął kurs na Afrykę. Zbliżaliśmy się do Równika. Podczas każdego treningu na pokładzie słyszałem od kolegów te słowa: „oj, pobiegasz ty w czasie chrztu” Nie brałem tego na poważnie. W przeddzień uroczystości pojawia się na statku Tryton, strażnik pieczęci Neptuna, Króla Mórz i Oceanów.

            Czytaj dalej »Chrzest Morski

            Od czego się zaczęło?

              Dwa stawy obok domu, były dla mnie dzieciaka morzami. Dziecięca wyobraźnia. Wydłubana z kory łódka. Pierwsze spotkanie z morzem to szkolna wycieczka ze wspaniałym pedagogiem i przyjacielem dzieci Kazimierzem Jaworskim ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Toruniu. Okręt wojenny muzeum ORP „Burza”. Stał przy kei w gdyńskim porcie. Wszystko było po raz pierwszy. Oszałamiające uczucie przestrzeni  oraz spacer plażą.

              Czytaj dalej »Od czego się zaczęło?