Przejdź do treści

Kazimierz Musiałowski

Sentymentalne powroty

    Urodziłem się w 1949 roku w Warszewicach w miejscowym pałacu, gdzie oprócz szkoły mieściły się tam także mieszkania. Pałac należał do rodziny Hulewiczów, jednak swoje początki zawdzięcza rodowi Zawiszów. Dzisiaj szkoła podstawowa nosi imię Zawiszy Czarnego z Garbowa. Do pałacu ze strony zachodniej przylegała piękna oranżeria. Z ciekawością tam zaglądałem.  Tam po raz pierwszy poczułem klimat tropików. Przypomniał mi się on, kiedy biegałem wąskimi ścieżkami brazylijskiego buszu, podczas moich lądowych treningów.  W powstałej po II wojnie światowej spółdzielni produkcyjnej, ogrodem zajmował się Jan Owsian. Lubiłem wspólne zabawy z jego synem… Czytaj dalej »Sentymentalne powroty

    Rodzina Zawiszów Czarnych z Warszewic

      W 1847 r. Alfred Zawisza Czarny  kupił od Niemca majątek Warszewice. W rok później pojął za żonę Zofię Wittke – Jeżewską z Topólna k/ Świecia h. Lis III  i miał z nią cztery córki: Marię mąż Zdzisław Piwnicki h. Lubicz, Augustynę-mąż Stanisław hr. Szembek z majątku Wysocko k/ Ostrowa Wielkopolskiego.,  Kazimierę – mąż Józef hr. Bieliński z Sierszy k/ Wieliczki, Władysławę żonę Michała Hulewicza, która po śmierci męża przeniosła się z Torunia do rodzinnych Warszewic, aby zająć się majątkiem.             Alfred Zawisza Czarny jako gospodarz  Warszewic należał do Towarzystwa Przyjaciół… Czytaj dalej »Rodzina Zawiszów Czarnych z Warszewic

      Beatlesi po polsku

        Już 48 lat minęło od czasu, gdy młody szesnastoletni Paul Mc Cartney napisał, raczej dla kawału, wykorzystując pianino ojca piosenkę: ”When I”m Sixty Four”. Dokładnie dzisiaj, kiedy piszę te słowa jest niedziela 18 czerwca 2006 roku. Jestem w Liverpoolu. W roku 1942 w Wolton – dzisiaj dzielnicy Liverpoolu, urodził się Paul. Lokalna telewizja „Granada” przez cały dzień informuje o tym. Są życzenia od dorosłych, dzieci. Są wywiady z jubilatem. Cieszę się, że mogę i ja tutaj także być i cieszyć się jego urodzinami. Wieczorem poszedłem do Cavern Club, gdzie odbył… Czytaj dalej »Beatlesi po polsku

        Historia pewnego medalu

          We wrześniu w roku 2017 pobiegłem wraz z córką Madzią i zięciem Marcinem Maraton Richmond w Londynie, a dokładniej w jego zachodniej, jakże uroczej części. Oficjalnie był to mój drugi maraton w tym mieście (pierwszy w 1992, ta „prawdziwa” trasa, nie sam zachód J ). Mieszkając u nich zauważyłem na balkonie muszle. Na moje pytanie słyszę, że są po przegrzebkach. Od razu skojarzenie, ten kształt.. no tak, przecież to tak zwana muszla pielgrzyma, muszla świętego Jakuba. Inspiracja! No i mam juz wzór na medal mojego 150 jubileuszowego biegu. Dlaczego muszla?… Czytaj dalej »Historia pewnego medalu

          Toruńscy Maratończycy

            TORUŃSCY MARATOŃCZYCY   1980 – 2019.    ( DO  – 3:10:59)     RANKING WSZECHCZASÓW Msc.        Nazwisko i imię   (rocznik)                                               Czas                               Trasa                                   Data   1.  Lewandowski Jarosław   (65)                                         2.18.32                       Olsztyn                             15.07.1989.   2.    Bartkiewicz Krzysztof   (75)                                         2.23.47                       Vise / Belgia                    02.05.2004.         3.    Szulc Wiesław   (59)                                                    2.23.50                       Biała Podlaska                 09.05.1991.   4.    Leśniak Kamil  (93)                                                      2.29.34                       Warszawa                       14.04.2019.   5.    Szymański Piotr   (60)                                                  2.32.14                       Warszawa                       30.09.1984.   6.    Nartowski Kamil   (84)                                                 2.32.31                       Barcelona                        13.03.2016    7.   Bętkowski Piotr  (87)                                                   2.34.44                       Wiedeń / Austria             10.04.2016.   8.    Szymandera Paweł   (73)                                             2.34.58                       Toruń                              … Czytaj dalej »Toruńscy Maratończycy

            Maraton Warszawski

              30 lat wielkiego biegu. W roku 2002 oficjalnie Maraton Warszawski nie powinien się odbyć. Poprzedni organizatorzy wycofali się z organizacji, lub ich odsunięto. Co dalej ?- dręczyło wszystkich biegających wówczas w Polsce maratony. Organizacji podjął się jeden z nas. Maratończyk – Marek Tronina. Telefon – Kaziu tu Marek przyjedźcie na ten maraton z Torunia. Bez nagród, plastikowy medal, ale najważniejsze nie przerwać tradycji. W roku 2002 bardzo intensywnie spotykaliśmy się na portalu dla maratończyków Maratony Polskie. Tam też zainicjowałem hasło : „Uratujmy Maraton Warszawski”. Udało się!  Przyjechało nas chyba 309… Czytaj dalej »Maraton Warszawski

              Współtworzenie projektu 2020 – 2030

                W dniu 11marca w Starostwie Powiatu Toruńskiego odbyło się spotkanie na temat : Współtworzenie projektu strategii województwa kujawsko – pomorskiego do roku 2030. Urząd Gminy Obrowo reprezentował Wójt Gminy Pan Andrzej Wieczyński, Przewodniczący Rady Gminy Obrowo Pan Roman Skórski, delegat Organizacji Pozarządowych Powiatu Toruńskiego i radny Gminy Obrowo Kazimierz Musiałowski.

                Biegałem u Świętej Kingi

                  Czyli dwie doby w kopalni. Dzień przed zawodami. Zaproszenie od Staszka, mojego biegowego przyjaciela, czekało dobrych parę lat. Wreszcie powiedziałem sobie: „Biegałeś dla Neptuna, nadszedł czas na Świętą Kingę, patronkę naszych solnych Górników. W drogę do Staszka”. Wydarzenie wyjątkowe na skali biegowych celów: 12 godzin sztafety w prawdziwej kopalni. Nie znam drugiego tak intrygującego pomysłu na świecie. Profesjonalna załoga w odświętnych mundurach górniczych windą zawozi nas  prawie ćwierć kilometra pod powierzchnię. Wielu uczestników to już stali bywalcy, więcej jednak jest nowicjuszy, jak ja, patrzymy na siebie – ciekawość z lekką… Czytaj dalej »Biegałem u Świętej Kingi

                  Historia pewnej fotografii.

                    Pan Kazimierz Kiedy w latach 60-tych XX wieku rozgrywaliśmy mecze Chełmińska – Mokre, do głowy mi nie przyszło, że będę rozgrywał mecze międzynarodowe. Po za-cumowaniu m/s „Uniwersytet Wrocławski” w porcie Genua we Włoszech, pracownicy portu zaproponowali mecz piłkarski. Mieliśmy stroje, buty i czas. Kawalkada aut pod statkiem, na stadionie pompa: powitania, światła i kibice. Gram w pomocy, ostra gra, wyzywamy, kiedy coś nam nie wychodzi, oni „porka mizeria”! 2:0 w pierwszej połowie dla włoskiej drużyny. Walczymy, kibice wołają do nas: Lato, Gadocha, Boniek, Lubański! Jak to dobrze, że oni tego… Czytaj dalej »Historia pewnej fotografii.

                    Narodziny książki

                      Zbyszkowi, przyjacielowi od biegania i Beatlesów dziękuję. Młodzież dzisiaj powie: …”spontan”. Ja tam będąc powiedziałem sobie:…”teraz albo nigdy” Kilka zdjęć wybranych przypadkowo, pokazuje jak powstawała ta książka.