Maratońsko – marynarskie wspomnienia.
Dzisiaj to blog. Wówczas : dzienniczek treningowy, ilość wybieganych kilometrów na statku lub w porcie opisane ciekawe wydarzenie, ludzie.
To dzięki tym notatkom po latach mogła powstać ta publikacja. Pod koniec lat 90-ch toruński dziennik „Nowości” zainteresował się moimi przygodami związanymi z morzem i bieganiem. Ukazało się w nich dwanaście artykułów. Muszę przyznać, że byłem trochę dumny kiedy na moje konto wpływały tantiemy redaktorskie.
Po kilku latach czasami zaglądam do tej książki i spostrzegłem, że najważniejszą rzeczą w tych „morskich opowieściach” byli ludzie. Miałem szczęście spotykać nietuzinkowych ludzi i być w ciekawych miejscach i sytuacjach. Nie ukrywam, nie jeden raz były niebezpieczne. Wspomnienia te udowadniają, że na całym świecie są dobrzy ludzie i mniej nam przychylni. Wszystko zaś zależy od nas, bo trzeba zawsze być sobą, otwartym na świat i ludzi, wówczas wszystko jest łatwiejsze.