Przejdź do treści

Zdjęcie,które przywołało wspomnienia.

     Wróciłem z rejsu w 1989 roku, lotem z Brazylii. Smutny to był lot. Stewardessy w samolocie zauważyły mój smutek. Opowiadam ,dwa tygodnie wcześniej zmarła moja mama. Przeniosły mnie do klasy najwyższej samolotu. Brazylijskie uśmiechy, opieka, pomogły przelecieć nad Atlantykiem. Zdążyłem pomyśleć, ile to razy go przemierzałeś.

    Wróciłem we śnie do wszystkiego ,wiadomość, która raziła mnie jak piorun. Jeszcze w Durbanie w RPA rozmawiałem z żoną telefonicznie. Jest w szpitalu, ale będzie dobrze. Po latach jednak wyszło, że tylko ja nie wiedziałem o jej ciężkiej chorobie.

    (-) Tak Kaz to jest grób matki Lennona – powiedział jeden z nich. Bardzo mało osób zna to miejsce. Ty z Polski jedyny! Proszę ich o zrobienie fotografii. Zostaję sam. Pamiętam śmierć swojej matki, ja byłem wówczas w Brazylii. Telefonuję dwa tygodnie po pogrzebie. Chciałem być ptakiem. Potem samotność w statkowej kabinie. Rozpacz, jakiej u siebie nie znałem. Tak matka to matka Johnie. Wiem teraz co czułeś. Mam  czas dla Julii. Zrywam białe kwiatki rosnące wśród trawy. Kładę je na ramię krzyża. Odmawiam krótką modlitwę. Pomyślałem o grobie swojej matki w kraju. „(-)

    Liverpool 2006 z książki „764 kilometry dla The Beatles”

    Ten pierwszy po powrocie maraton miał być dla mamy.

    22.04.1989 ruszyłem samochodem do Pucka. Zabrała się ze mną Jadzia Wichrowska, Marian Czyżniewski, Marek Gorzycki …może ktoś jeszcze ?

    Następnego dnia pobiegliśmy ten maraton Jastarnia –Puck. Trudny, helski cypel nas odkrył, deszcz, śnieg ,grad.

    Ukończyłem ten maraton z numerem 100 dla Ciebie mamusiu.