Przejdź do treści

Biegiem przez Europę (3)

    Biegiem przez Europę (3)

    Run to Santiago de Compostela

    Niemcy-Luxemburg-Francja

    17.10.2022: Lipsk 🇩🇪– Erfurt 🇩🇪– Fulda 🇩🇪– Frankfurt 🇩🇪– Moguncja 🇩🇪

    18.10.2022: Moguncja 🇩🇪– Dolina Mozeli 🇩🇪– Trier 🇩🇪– Luksemburg 🇱🇺– Reims

                 Rok 1972 czyli 50 lat temu, po raz pierwszy byłem „za granicą”. Pierwsze i nie ostatnie wakacje z Ewą (za trzy lata żoną), spędzaliśmy w Karpaczu. W tym czasie władza w PRL umożliwiła przekraczanie granicy na dowód osobisty. Tak też zrobiliśmy przekraczając granicę na Odrze Gorlitz- Zgorzelec. Na początek zdziwienie, „napasiony” ówczesną propagandą zauważam, że nie wszyscy Niemcy to faszyści, uczułem ulgę. Toż to są tacy sami ludzie jak my. Potem kilkunastoletnia praca na morzu potwierdziła to. W 2003 roku zaliczyłem mój 99 maraton w Dreźnie, na który zabrał mnie przyjaciel Jurek Bednarz z Poznania. Wracam jednak do naszej biegowej pielgrzymki. Pierwsze moje  spostrzeżenie to, że Niemcy długo śpią w niedzielę. Czasem przy domu w ogródku stoi jakaś osoba, biegniemy z Piotrkiem Wisińskim, informujemy o naszym celu. Zadziwienie i zaskoczenie. Nie widać symboli Jakubowej trasy. Trasy rowerowe pomagają, jednak nie wszędzie one są, przynajmniej po trasie, którą wyznaczyli nasi logistycy. Uruchamiam język angielski fakt nie używany od dawna, potrzeba jednak zmusza do przypomnienia przynajmniej słówek, a to wystarcza. Kiedy już biegniemy po publicznych drogach następne moje spostrzeżenie- Niemcy jeżdżą bardzo szybko. Wymyśliłem gestykulację dla kierowców : uniesiona otwarta dłoń (widzę ciebie i uważam), potem uniesiony kciuk (jest ok. dziękuję). Taką metodę porozumiewania zachowałem już do końca naszej biegowej pielgrzymki. Uniesiona dłoń kierowcy, czasem klakson, upewniał, że to jest dobry kontakt z innymi użytkownikami drogi.