Przejdź do treści

Osiem lat bez Jurka Stawskiego

    Nie byłem jedynym biegowym zapaleńcem w Toruniu. Razem stworzyliśmy małą  „stajnię” biegową. Spotykaliśmy się obok kościoła Kolbego Na Skarpie w Toruniu i trenowaliśmy w pobliskim lasku. Ktokolwiek miał ochotę,  przyłączał się do nas. Każdy z nas z inną historią, inną życiową ścieżkę. Biegali : Zbigniew Gęsicki, Marian Żenkiewicz, Marian Czyżniewski, Jerzy Ciesielski, Bogusław Kuźba, Leszek Węsierski, Jadwiga Wichrowska, Józef Jarosz, Marek Gorzycki, Janina Maćkiewicz, Jan Majewski, Sławomir Orłowski, Roman Zieliński, Ryszard Stocki, Tadeusz Spychalski Michał Jakubaszek, Robert Kościecha, Wojciech Żabiałowicz i od 1996 Jurek Stawski,Janusz Tybuszewski, Andrzej Szwec, Leszek Szwec,Paweł Szwec, Jacek Szulc,Sebastian Chojnacki, Sławomir Slowik oraz wielu innych.(przepraszam serdecznie jak o kimś zapomniałem). Wszystkich nas łączyła jedna pasja. Trenowaliśmy wspólnie, razem też wyjeżdżaliśmy na zawody.

    Jednak ja chciałem zrobić więcej w temacie biegania. Crossowy trening wokół fortów pomiędzy ulicami Szosa Lubicka i Przy Skarpie oraz Winnicy pomógł w podjęciu decyzji. Narodził się pomysł na „Kamus Cross Na Skarpie” trasą toru saneczkowego z biegiem głównym na 10km oraz dwa biegi towarzyszące dla dzieci na 600m oraz 2km. Z ka­żdą edycją zwiększał się udział czołowych polskich zawodników oraz dzieci przybywających z Torunia, Grudziądza, Płocka a nawet z dalekiej Kotliny Kłodzkiej.

    Poprzeczkę i rangę mojej imprezy podnosili coraz bardziej liczący się zawodnicy w Polsce . Na  „Kamus Cross Na Skarpie” przyjechał czołowy maratończyk, reprezentant Polski Ryszard Marczak. Swój pierwszy start w zawodach w 1996 roku zaliczył wówczas nasz  kolega Jurek Stawski, oraz po raz pierwszy biegał u mnie przyjaciel  Leszek Stachowiak z Janowca Wielkopolskiego. Opowieść Jurka „ o 20-letnim chlaniu” zafascynowała Leszka, zaczęła się ich przyjaźń i wspólne wyjazdy na zawody. Szalenie radośnie Jurek te wyjazdy przeżywał. Po tragicznej śmierci Jurka  dane mi było być  obok Niego w tych ostatnich chwilach. Mnie wybrałeś. Potem po kilku miesiącach na leśnym treningu zobaczyłem Twoją uśmiechniętą twarz . Nie potrafię tego sobie wytłumaczyć do dnia dzisiejszego! Odziedziczyłem po  Tobie koszulkę przekazaną mi przez bliskich. Była to koszulka właśnie z „Kamus Cross Na Skarpie” (pierwsza, jaką Jurek wybiegał!) z wpisem czasu uzyskanego przez Ryszarda Marczaka i  podczas Nowojorskiego Maratonu oraz jego autografem dla Jurka.

    Wspomnienia o Jurku, o Crossie, o naszej toruńskiej paczce pozostaną ze mną na zawsze.

    Jurku biegaj tam…

    P.S.

    Koledzy z Polski proszą mnie o zapalanie na Twoim grobie w Osieku nad Wisłą lampki, wczoraj prosił mnie o to nasz kolega Adam Król z Opola, uczynię to we czwartek.